29 czerwca 2013

Leniwiec poszedł do fryzjera i świat jest taki mały





 Dawno temu pokazywałam Wam tunikę z różnych kolorów Malabrigo


Fason okazał się fenomenalny i nie ukrywam, że  nabyłam drogą wymuszenia niewolniczej pracy Grażki jeszcze inną. Mniejszą i krótszą







i tutaj anegdotka... w tym tygodniu byłam w niej w pracy, wchodzi klientka i w zasadzie w pierwszych słowach pyta Pani sama zrobiła sobie ten sweterek?. Zdziwiłam się, że to aż tak widoczne, że to ręczna robota ( nie wiem czy to był komplement czy uwaga;). Po kilku zdaniach sprawa się wyjaśniła. Pani znała tą włóczkę, ma nawet ten sam kolor. Tak więc spotkałam taką samą entuzjastkę tej włóczki. Bardzo miło sobie porozmawiałyśmy chwilę na temat wyższości Malabrigo nad resztą;)


w sekrecie powiem, że  to mój ulubiony fason i to nie jest moje ostatnie słowo w tej kwestii

Latem zeszłego  pokazałam Wam leniwca, którego przygarneliśmy, gdy zabłąkał się u nas na tarasie. Najchętniej siedziałby całe dnie na fotelu, ze słuchawkami na uszach- jak to leniwiec- najchętniej by nic nie robił, aby tylko mieć dostęp do internetu i święty spokój.



Bardzo długo absolutnie nie chciał słyszeć o wizycie u fryzjera. Nie i koniec. Włosy były już za ramiona i gdyby miał choćby odrobinę zmysłu estetycznego ( po mamusi;)) to wyglądałby nawet stylowo. Jednak niestety natura mu tego nie dała... a miesiące leciały.

Jednak ostatnio coś przebąkiwał, że znalazł fajną fryzurę i  jest gotowy na starcie z fryzjerem. Klient z niego trudny, bo nic mu się nie podoba, generalnie  nie widzi sensu spędzenia choćby kwadransu w salonie, jak mu się efekt końcowy spodoba, to najwyżej naburmuszony powie "dziękuję".

Tak więc poszliśmy przymuszeni sytuacją- od kiedy zaczął grać intensywnie w kosza, włosy zaczęły mu przeszkadzać- co wykorzystałam z premedytacją.

Ku naszemu zdziwieniu, w nowej fryzurze objawił nam się mężczyzna- nowa fryzura dodała mu 100% męskości. Oczywiście ogólne zachwyty fryzjera, personelu i naszej rodziny wprowadziły go w zakłopotanie i stwierdził, że z nami nie gada... trudno;)







Na zdjęciu widać karmę, bez której leniwiec po prostu chybaby ... umarł...

Tymczasem od poniedziałku jesteśmy z moim D. parą bez zobowiązań- leniwiec wyjeżdża na 2 tygodnie na obóz, a my planujemy to dobrze wykorzystać...


3 komentarze:

  1. Widzę, że leniwce to dość pospolity i rozprzestrzeniony gatunek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tuniki obie są piękne. Nic nie wspomniałaś o szalu. Jest bardzo ciekawy. Czy to wszystko jest dziełem Grażki ? Proszę autorce przekazać pozdrowienia z wyrazami uznania dla pięknej roboty.
    Leniwiec przechodzi metamorfozę . Prezentuje się super.
    Życzę wszystkim wspaniałego wypoczynku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tuniki ją piękne-kolor i krój!Ja też bym chciała taką mieć!
    Udanego urlopu życzę!

    OdpowiedzUsuń