07 lipca 2012

ogródkowy grill


Chyba  jak każdy, kto przeprowadził się z bloku do domku przechodzimy fazę " wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej".  Po co jechać na wakacje! Przecież można w czasie urlopu zrobić taras, kwiatki posadzić, pomalować coś, przekopać, a basen ogrodowy nagle wydaje się o wiele większą atrakcją niż ten na Krecie;)
Tak więc my przechodzimy właśnie taką fazę:). Tzn. głównie ja, bo mąż pracuje- zdecydowanie za dużo jak na wakacje, ale life is brutal czasami.
Początkowo wpadłam w szał remontowo- dekoracyjny, ale chodząc do pracy szybko poczułam totalne wykończenie i zmęczenie. Po rozmowie z pewną znajomą postanowiłam zwolnić. Zadała mi proste pytanie, na które jest bardzo prosta odpowiedź "Czy wszystko musicie zrobić od razu?". No właśnie nie musimy, to po co się szarpać i męczyć. Więc staram się odpuszczać, zdystansować, że nie jest tak szybko jakbym chciała, bo czasu mało, pracy dużo, portfel szybciej opróżniamy niż napełniamy;), a i czas na odpoczynek musi być.
I nie ukrywam, że głównie skupiam się teraz na ogródku. Ogródku bo jest mały, choć lepiej brzmi- kompaktowy;). W przyszłym roku planujemy zrobić już całościowo, na razie trawy brak, a suche drzewka powykopywane, ale nowe jeszcze nie zasadzone... no ale powolutku.

Jakoś tak wyszło, że w ogrodzie mam styl "śmietnikowy" czyli stare, najlepiej obtłuczone garnki emaliowane, kanki na mleko etc- czym starsze i bardziej zniszczone tym lepsze. Trochę się naszukałam, ale powynajdowałam starocia i są. Nawet stary, żeliwny grill znalazł zastosowanie.








a tutaj nowa pasja  Grażki, z racji tego, że ma dużo więcej wolnego czasu niż ja;)

Transfer

Grażka po klimatach " staroci nigdy za wiele" i po przeprowadzce do mniejszego, bardziej nowoczesnego mieszkania, zakochała się w stylu prowansalskim. Na niektórych zdjęciach z chustami widzieliście w tle stare meble, turkusowe ściany i stare obrazy. teraz u niej jest tak


 na razie 1 zdjęcie, ale  z czasem pokażę więcej, bo wyszło naprawdę fajnie

No ale wracając do transferu na drewnie lub lnie.

Dostałam piękną zawieszkę - będzie wisiała na ganku




a sobie zrobiła chustecznik


na zdjęciu z obrazkami widać też zawieszkę z lnu, który zrobiła

aha - upolowałam piękne lniane worki z 1970r i stary materiał na mundurki harcerskie. Z lnu mam w planach uszyć pokrowce na ganku, a z płótna będą zasłony w dużym pokoju, a na nim moje filcowe kwiaty, połączone z różnymi materiałami- ale zrobienie tego będzie chyba trwało wieczność.

Len piorę po kilka razy - żeby się zeszmacił i wygląda tak ( już po praniu)



 Lny mam w domu różne, ale takiego lnu już nie robią- gruby, po praniu wychodzą rewelacyjne gruzełki i faktura. Po prostu jest śliczny.


No i muszę się pochwalić, bo przybłąkało nam się fajne zwierzątko- to chyba leniwiec i śpi na dworze- mało je, najchętniej pije colę.