Dopiero wczoraj uświadomiłam sobie, jak dawno mnie tu nie było. Niemal codziennie myślałam " jutro już na pewno coś napiszę". Zdjęcia się zbierały, zbierały i zbierały. Bardziej domowe, wnętrzarskie i włóczkowe.
Tak to jest jak ma się chałupę z ogrodem na głowie- zawsze coś jest do zrobienia;) i do tego zmiany pogody, ospałość- no nic się nie chce.
Na razie dopieszczam gniazdko. zaczynam zagracać, obwieszać. Mój mąż się buntuje, bo chciałby żeby było więcej powietrza, ale mi ciężko nad tym zapanować. Ostatnio nawet była sprzeczka;)...
Przyniosłam zegar dworcowy, nieduży, bardzo zgrabny- no miejsce gdzieś się znajdzie przecież. Więc krązę po domu z zegarem pod pachą i tu przystawię, tam przystawię.
- Misiek, co ty tam nosisz?- pyta mąż
- zegar - odpowiedziałam błyskotliwie
- ehhh.. ale po co? dobrze jest
- nie jest dobrze, jest pusto,on jest naprawdę bardzo ładny
- jest, ale nie chciałbym, żeby u nas było jak u Grażki ( mama / sąsiadka). Tzn bardzo oni mają ładnie, ale mają tyleee rzeczy.
- przecież u nas nie jest jak u niej!- fuknęłam
- no nie jest, ale idziesz w dobrym kierunku
;)
zegar na razie czeka...
Tyle dobrego, że przyczepił bez jęczenia reling w kuchni- też całkowicie zbędny, ale był taki ładny, że grzech go nie powiesić
Czy muszę wspominać, że te ściereczki nie służą do wycierania brudny, męskich rąk?:>
I tu należy się wyjaśnienie, w czerwonym pojemniku na chleb trzymamy karmę dla Korka- co jest bardzo logiczne.
Skoro juz wspominam Korka, to mieliśmy przygodę. Pewnej soboty był u nas niemal cyrk na kółkach. Przyjechał brat z rodziną i psem, wszyscy biegali, brudzili i hałasowali. W końcu pojechali, poszliśmy spać. Rano wstaję, idę do kuchni i patrzę w miskę z wodą psią i sobie myślę- co te dzieci tam wrzuciły, jakieś wodorosty?Patrzę, a tam żaba. Musiała przyjść gdy było otwarte i postanowiła zamieszkać w psiej misce
Dekoracja ze starych sztuściów i lawendy, na tablicy do pisania obitej lnem.
I coś, z serii zrób to sam pt " jak z doniczek zrobić lampę"
Za kilka dni sypialnie i poduszki- w wersji hurtowej.
A tym czasem coś do jedzenia i jak dobrze żyć zgodnie z sąsiadką.
Pewnej soboty wstaję rano, przed 8-mą, otwieram drzwi- było jeszcze ciepło i uderza mnie przyjemny zapach wypieków. Po pięciu minutach już miałam u siebie całą michę cieplutkich pączków. Jeden nawet w kształcie serca:)
Tak więc zakończę mottem życiowym
Bądźcie mili dla swoich sąsiadek, a zobaczycie:)
Osłonki śliczne, ostatnio nawet się nimi zachwycałam w ikei, ale tablica detronizuje wszystko, nawet pączki, hihi:) Jest przewspaniała!
OdpowiedzUsuń