09 marca 2012

daybreak i koniec candy


Jak już wspominałam, to w weekend odebrałam od Grażki 2 chusty, teraz czas pokazać drugą.
Wzór tylko pozornie jest łatwy do zrobienia. Miała być zrobiona w trymiga, a okazało się to nie takie proste. Jednak udało się. Jest śliczna, prosta, inna niż pozostałe. Model ten wybierany jest także dla mężczyzn- na ravelry widziałam mnóstwo fajnych, męskich zestawień w tej chuście.
Moja wykonana z  z włóczki malabrigo w dwóch odcieniach- zgniłej, bardzo ciemnej zieleni oraz żółto pomarańczowej. Obie są lekko nierówne kolorystycznie, przez co powstaje bardzo fajna mozajka. Z pewnością nie będzie to jedyny daybreak ( tak nazywa się ten wzór)





obecnie robi się (sama się robi;)) chusta, którą zwędziła mi bratowa:), a która podoba się bardzo bloggerkom, tyle tylko, że w zupełnie innej odsłonie kolorystycznej. Totalny multikolor

i wiem, ze włóczka malabrigo jest moją ulubioną, jest cudna:)

ja się zbieram jutro na 3 etap kursu do Beaty- formy przestrzenne z filcu...


 CANDY

do 12stej możecie się wpisywać, natomiast z powodu kursu i niedzielnych urodzin bratanicy losowanie może odbyć się w niedzielę wieczorem- więc jeśli zamieszczę wyniki w poniedziałek to się nie martwcie. Choć postaram się napisać w niedziele wieczorem, to daję sobie wentyl bezpieczeństwa, gdyby impreza tortowa się przedłużyła:)

i jeszcze jedna sprawa ( dzisiaj tak hurtowo):)



Przed weekendem (poprzednim) zostałam wyróżniona w zabawie Liebster Blog przez april, za co serdecznie dziękuję. Zabawa dotyczy osób, które mają mało obserwujących osób- poniżej 200. Jednocześnie mam wskazać 5 osób początkujących.
Oczywiście są to osoby, których blogi bardzo lubię, na które zaglądam i w jakiś sposób łapie mnie za serce to, co tam widzę
I tak zapraszam do zabawy:


http://monikamagdalena.blogspot.com/
http://swiatolfy.blogspot.com/
http://tiffany-design.blogspot.com/
http://gosiaw-prace.blogspot.com/

i z ostatniej chwili
http://gabrysia2.blogspot.com/


i na koniec słodkości

całkiem niespodziewanie, zaskakująco- muffiny:>




wg przepisu  z http://mojewypieki.blox.pl/2007/08/Chocolate-chip-muffins.html

tyle tylko, że się zabawiłam. Otóż nie dodawałam czekolady od razu

Po wymieszaniu wszystkich składników ze sobą, rozlałam całe ciasto na dwie części. Do jednej dodałąm czekolady, a do drugiej utartego, na grubej tarce, jabłka ( nie przepadamy za cynamonem, a jabłka lubimy w wersji najprostszej smakowo). Szybkie i  smaczne.

Żeby się od razu, za wczasu wytłumaczyć, to muffiny robię tak często, bo mój syn je uwielbia ( te z czarnymi kropkami, tylko żeby było ich bardzo dużo) i jest to wygodny sposób na przekąskę po szkole, bo obiadu sam sobie nie odgrzeje i nie dlatego, że nie umie;). Robię też naleśniki i zwykłe placki z jabłkiem.





ps. Miałam blog kulinarny, jednak nie mam energii na prowadzenie 2 blogów i postanowiłam zamęczać Was zdjęciami jedzenia dodatkowo:)

7 komentarzy:

  1. Chusta jest cudna, jak pajęczyna, mimo że nie cieniutka.
    Mufinki też lubię;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna, na ostatnim zdjęciu wyglądasz jakbyś się wyplątywała z dziwnej,co najmniej matrixowej pajęczyny...

    OdpowiedzUsuń
  3. Chusta jest zachwycająca!Bardzo mi się podoba.
    Te pyszności które prezentujesz wyglądają tak apetycznie, że chyba zgłodniałam;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chusta jest fantastyczna! Gratuluję wyróżnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczna i cudowna chusta! Jestem zachwycona i gratuluję takiej piękności :)
    A mufinki mniam, mniam, chciałoby się zjeść kilka :D

    OdpowiedzUsuń